MATTHEW ESPINOSA WARSAW 13//08//2017

Annyeong! W ostatnim poście opowiedziałam Wam trochę o K'Content Expo, czyli moim pierwszym dniu w Warszawie. Dzisiaj dowiecie się trochę o drugim wydarzeniu, które miało miejsce dzień później, czyli Meeting with Matthew Espinosa! Matta wspieram od dawna i jak tylko zobaczyłam "Poland" w spisie dat na jego trasę, nie zastanawiałam się ani minuty. Ostatecznie skończyłam z biletem na panel i do tego z wejściówką m&g- w co innego inwestować, jak nie w swoich idoli? To moje motto.
Od rana spotkałam się z Dominiką, spędziłyśmy trochę czasu w centrum, po czym ruszyłyśmy pod hotel Hilton, gdzie miało odbyć się całe spotkanie. Oczywiście spóźnione zajechałyśmy uberem na miejsce, na szczęście ostatecznie wszystko i tak się opóźniło, więc nie byłyśmy na straconej pozycji haha
Na panelu było przemiło, serio. Bałam się, że może być dziwnie niezręcznie z tym zadawaniem pytań i barierą z angielskim, ale ostatecznie wyszło super. Chłopcy dużo opowiadali, otwierali prezenty, śpiewaliśmy im nawet disco polo haha Po tym spotkaniu, ustawialiśmy się w kolejną kolejkę, tym razem już do m&g. 
Przez te kilka godzin czekania poznałam super przekochane osóbki. W końcu nadszedł moment wejścia na m&g (wpuszczali do osobnego pokoju po 10 osób). I co działo się potem, to aż trudno mi opisać, Byłam max zdenerwowana, ale przysięgam, że jak weszłam, zobaczyłam Matta, wszystko przeminęło. Te kilka minut tam, uśmiechy i rozmowy ze wszystkimi to jedne z najpiękniejszych chwil w moim życiu i nadal nie wierzę, że to wszystko stało się naprawdę.
Na każdym zdjęciu Matt jest uśmiechnięty, a to chyba najcudowniejsze co można wynieść z takiego spotkania. Mam piękny wzór na tatuaż od Matta, wspaniałe nowo poznane osoby i cenne wspomnienia, które zostaną ze mną na zawsze. Chyba lepiej tego dnia już nie mogłam sobie wyobrazić.




Warszawa, dzień 1 // K'CONTENT EXPO

Annyeong! Kilka dni temu wróciłam z mojego trzydniowego wyjazdu do Warszawy. Miałam zaplanowane dwa wydarzenia- K/CONTENT EXPO i meeting z Mattem Espinosą. Gdy okazało się, że dwie te rzeczy są czasowo powiązane (11 i 13 sierpnia) postanowiłam je połączyć i tak właśnie wyszło, że ostatni weekend spędziłam cały w Warszawie. Uwielbiam to miasto, a te trzy dni mogę zdecydowanie zaliczyć do jednych z najlepszych ever. Dzisiaj chcę Wam trochę przybliżyć dzień 1, czyli K'Content Expo.
Cały plan wydarzenia obejmował najpierw expo związane z Koreą, a potem [uwaga] koncert [uwaga] koreańskich artystów takich jak [uwaga] 24K, APINK, TEEN TOP, VICTON, JAE JUNG PARK i EDDY KIM. Dla mnie, czyli zaawansowanej miłośniczki wszystkiego co koreańskie, to było jak marzenie, dlatego 11 sierpnia o 2 nad ranem byłam już w pociągu do Warszawy!:)
Po dotarciu na miejsce, zebrała się fajna ekipka super osóbek i wszyscy razem czekaliśmy w kolejce po bilety, po czym w końcu mogliśmy wejść do środka i podziwiać wszystkie stoiska, ogromną scenę i muzykę lecącą z głośników na cały głos. Uczucie, że dookoła siebie masz wszystko, co tak bardzo uwielbiasz i do tego przeżywasz to wszystko z ludźmi tak samo zajaranymi jak ty-bezcenne. 
 Po odwiedzeniu stref z koreańską kulturą, serialami, kosmetykami, grami i zrobieniu sobie fotek z kartonowymi idolami, musiałam wracać do centrum Warszawy, żeby zawieźć rzeczy do hostelu. Gdy wróciłyśmy, expo już szło ku końcowi, a my czekałyśmy już wszystkie na koncert! Na szczęście udało nam się zdobyć miejsca siedzące, więc nie musiałyśmy bawić się w wyścigi pod scenę i przepychanie się w kolejkach haha
Powiem Wam, że ja byłam szczęśliwa nawet czekając pod Torwarem, poznałam tyle super osób a do tego cały dzień żyłam tą cudowną atmosferą, przysięgam, ze nie byłoby momentu, żebym była niezadowolona- nawet te 36 stopni odeszło na dalszy plan haha
Co do samego koncertu to chyba nie jestem w stanie tego opisać. Wiecie, to jest trochę inna sprawa niż np. moje koncerty polskich gwiazd. Świadomość, że Twoje ulubione zespoły przyjechały do TWOJEGO KRAJU z Korei Południowej, nadaje jeszcze większych emocji. Przez połowę występów nie mogłam uwierzyć, że to się dzieje naprawdę i siedziałam jak zahipnotyzowana, a przez drugą połowę krzyczałam, skakałam, śpiewałam i po prostu żyłam tym wszystkim. Niewyobrażalne emocje, naprawdę.
Podsumowując, ten dzień był [mówie szczerze, dosłownie] jak ze snu i wszystko co się wydarzyło, zostanie w mojej pamięci do końca życia. Zdałam sobie sprawę z tego, jaką szczęściarą jestem, mogąc przeżywać takie emocje, jeździć na koncerty, poznawać cudowne osoby etc. Pamiętajcie, nigdy nie rezygnujcie ze swoich marzeń, ja swoje spełniam po kolei, kto by uwierzył, że spotkam idoli z Korei Południowej? A jednak! So fighting!