Wczoraj wróciłam do domu po trzech dniach spędzonych w stolicy i powiem Wam, że dawno nie byłam tak szczęśliwa i usatysfakcjonowana! Cały wyjazd, wraz z festiwalem, podzieliłam na kilka notek (nie da się opisać tego wszystkiego tylko w jednej!). W piątek przyjechała do mnie Wiki, byłyśmy mega podekscytowane- cały dzień spędziłyśmy na przygotowaniach do wyjazdu! Następnego dnia rano miałyśmy pociąg do Wawy, a gdy w końcu się tam znalazłyśmy, zaczęłyśmy najpiękniejszą przygodę naszego życia.
Do hostelu mogłyśmy iść dopiero na 16, więc postanowiłyśmy odłożyć nasze torby do szafek na dworcu, ogarnąć się trochę po podróży i w końcu poszłyśmy na spotkanie z Julką. Miałyśmy pełno planów, które ciągle ulegały zmianie, jednak priorytetem było jedzenie, więc w końcu wylądowałyśmy w Złotych Tarasach, gdzie spotkałyśmy kolejne znajome osóbki, a nawet Davida, z który udało mi się zrobić zdjęcie!

Potem w końcu mogłyśmy odłożyć rzeczy do hostelu i stamtąd wyruszyłyśmy na zlot (bardziej spotkanie) z Patrykiem Pniewskim, którego tak bardzo nie mogłam się doczekać! Tam również ujrzałam mnóstwo znajomych twarzy i mimo, że zdjęcia z Patrykiem nie mam (nie dopchałam się, a musiał szybko wracać :c), to naprawdę super było móc zobaczyć go pierwszy raz na żywo!
Pod wieczór wyruszyłyśmy pod TORWAR! I tu znowu kolejne osóbki (nawet dziewczyny z obozu!), z którymi spędziłyśmy super czas. Udało nam się nawet złapać na zdjęcie Lipcię i Stuu, a wieczorem na chwilę wyszedł do nas Remo z Sylwią i Dominikiem!:) Około północy byłyśmy z Wiki w hostelu tak wykończone, że od razu poszłyśmy spać!